poniedziałek, 27 czerwca 2016

Domowa robota - piwo z brewkita II

Czeski pilsner. Amatorszczyzna zupełna. Zrobione - bo nie uwarzone - z puszki, nakranówie i powiem: efekt świetny.
Oto i on:



Jestem zadowolony z mojego wyrobu. Prawdę mówiąc to moja kolejna warka (chyba 5) warka z brewkita i efekt jest najlepszy. 
Metoda: puszka z nachmielonym słodem i saszetką z drożdżami, 22l kranówy,  1,16 kg cukru. 
Wszystko (prócz drożdży) mieszam z ciepłą wodą do całkowitego rozpuszczenia. 160 g cukru zostawiam na refermentację. Po ostygnięciu do około 20 st C zadaję uwodnione drożdże z saszetki i całość zostawiam na tydzień do fermentacji. Najpierw burzliwej. Fermentacja ruszyła po około  6h. Po tygodniu zlałem 20l do fermentora z kranikiem - pozostale 2l w kanał - dodałem rozpuszczone 160g cukru i zabutelkowałem. Odstawiłem na 2 tygodnie do refermentacji. Włala ;)

Poprzednie warki robiłem inaczej, łatwiej jednak moim zdaniem - gorszej jakości.

Primo - cały cukier dawałem od razu. Z tym, że było go około 1,5kg. Całość zostawiałem na 3 tygodnie i później butelki. Objawy: piwo było mocniejsz jednak zupełnie bez gazu, o pianie można było pomarzyć. Wyczuwalne były smaki bimbru.

Ocena mojego piwa: 3/6

No już nie będę przesadzał że jest jakieś fenomenalne :)
Niestety jak na totalną amatorszczyznę nie podam parametrów bo nie mam żadnych przyrządów typu termometr czy Ballingometr. Powiem tyle: kolor bursztynowy, piana średnia, dość trwała, drobna. Widoczne osady drożdżowe. Według wskazówek na etykiecie puszki powinno mieć około 4,5% alkoholu. Na szczęście nie ma posmaku bimbrowego co podobno zdarza się przy korzystaniu z cukru do fermentacji.

Zostawiłem 0,5l na leżakowanie. Planuję spróbować go za jakieś 3 miesiące.

Na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz